Bo wierzyła....
Oglądałem wczoraj fajny film chrześcijański....muszę przyznać , że mają fajne kino......o dziewczynce 15 letniej , której mama umarła na raka a ojciec posadzony o kradzież trafił do wiezienia.....wowczas Ona musiala , sobie sama radzić i zamieszkała w jego schowku na niepotrzebne rzeczy ( storage unit ).....szukała ją pani z opieki socjalnej , aby jej pomóc....lecz ta dziewczynka o imieniu Dior .....nie chciała niczyjej pomocy.....dobrze sobie radziła....a we wszystkim pomagała kek głęboka wiara w BOGA i codzienna do niego modlitwa....znalazła w tym schowku co mieszkała taką czarną szkatułke a w niej kartki papieru i wieczne pióro....postanowiła każdego dnia o coś poprosić Boga i to pisała na karteczce przyklejajac ja do sufitu....rano kiedy się budziła karteczki już nie było ....a w czasie dnia to o co poprosiła się spełniło....film kończy się , kiedy jej ojciec zostaje oczyszczony z zarzutów....wraca do pracy i są znowu razem...( a o to właśnie poprosiła pisząc na kartce ...)...to triumf głębokiej wiary i umiejętności radzenia sobie w życiu....
Udało jej się ....bo wierzyła....