Nauka pokory....
Każdego dnia uczymy się czegoś nowego....życie nas nie rozpieszcza.....każde nowe doświadczenie boli.....czegoś nas uczy.....jednego dnia uczymy się , że przyjaciół poznaje się w biedzie....innego dnia , że nieszczęścia chodzą parami .....itp....największym jednak moim zdaniem doświadczeniem jest nauka pokory ....zapominamy czasem w tym pośpiechu , co jest naprawdę ważne....do czego zmierzamy i za co powinniśmy być Bogu wdzięczni....czy jak twierdzą ateiści losowi.....Czy wyciągamy jakieś wnioski? Czy czegoś się rzeczywiscie uczymy? Czy ślad pozostawiony przez jakieś ważne wydarzenie w naszym życiu , coś zmienił......naprawił nas w jakiś cudowny sposób....otworzył oczy....nauczył pokory?